piątek
Dzień za dniem
U nas na razie bez zmian.Grzes czuje się dobrze.W dalszym ciagu przyjmuje chemię -10dni chemii i 11 dni przerwy,chyba,że ma za niskie wartosci to przerwy między blokami nam się wydłużają.Chciałby już wrócić do normalnego życia:chodzić do szkoły,jeżdzic rowerem,grać w piłkę ale niestety na razie to tylko może o tym pomarzyć.Cieszę się bardzo że tak dobrze Grzesiu zareagował na chemię,że są efekty leczenia ,i też nie mogę się doczekać kiedy będzie szalał z kolegami,cieszył się życiem.Staram się mysleć pozytywnie,i o tym co jest .Takiego myślenia wymaga od nas choroba,bo tu kazdego dnia możemy się spodziewac wszystkiego.Nie mozemy się zadręczać (na ile to możliwe)co będzie dalej,bo czuję że jestem juz o wiele słabsza,a na to nie mogę sobie pozwolić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Grzesiu mocno trzymam kciuki i wierzę, że w możliwie najszybszym czasie wrócisz do szkoły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam, ja tez mam nadizeję, ze wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Trzymam kciuki za Was i wspieram modlitwą!
OdpowiedzUsuńJestem mamą 5letniego Michałka. Miał niecałe 2 latka kiedy zachorował... RMS embryonale w brzuszku. Miał 3 cykle chemii potem operacja /cud!!!!!/ i znów chemia. W listopadzie 2009r zakończył leczenie. Jeździmy na kontrole co 3mies i do tej pory jest dobrze. Lekarze mówią że będzie zdrowy... Ty też będziesz zdrowy.
OdpowiedzUsuńTo super wiadomość:)gdzie Michaś był operowany?pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCały czas leczyliśmy Michałka we Wrocławiu. Profesor Kazanowska go prowadzi w Klinice Onkologii, operował go Prof Godziński. Nie widać po nim że chorował. Tylko blizna na brzuszku została. Dzieci są bardzo silne, silniejsze nawet od rodziców.
OdpowiedzUsuń