W piatek odbyła się operacja Grzesia. .Gdy tylko się pożegnaliśmy z Grzesiem przed blokiem,poszłam do portiera po klucze do kapliczki szpitalnej i w niej płakałam razem z mężem jak malutkie dziecko i prosiłam Boga by okazał swoje miłosierdzie dla naszego dziecka,by w końcu te jego cierpienia się zakonczyły i rozpoczał w miarę normalne życie.Operacja trwała 4.5godziny a dla nas to była wieczność.Ogromny stres przezywaliśmy czekając na profesora Godzińskiego ,aż wyjdzie z bloku i przekaże nam informacje co do przebiegu operacji.Dzięki Bogu profesor powiedział nam ,że operacja przebiegła zgodnie z planem,a więc część kątnicy została wszczepiona do pęcherza ,dzięki czemu zwiększy się jego pojemność .W chwili obecnej pojemność pęcherza wynosi ok.250ml ale w miare upływu czasu wszczepione jelitko będzie się rozciągać i osiagnie pojemność 450ml.Przed rekonstrukcja pęcherza pojemność pęcherza została sprawdzona badaniem cystografii i wynosiła tylko 60ml.
Wspaniałą wiadomością była informacja,że nie ma zadnych zmian w brzuchu z których można by pobrać wycinki do badania.Świetnie:)
Dziś Grześ został przewieziony z OIOM-u ,na chirurgie,na razie jest wszystko dobrze .Oby tak dalej,Póki co ,syn ma od dzis włączone dożywianie pozajelitowe,bo w dalszym ciągu nie moze nic jeść i pić.Tak ma być do czwartku,a dziś mija juz 8 dzien na głodzie-tylko kroplówki.
Już po operacji-to najważniejsze. Jestem z Wami -ponad 3 lata temu miał operację mój synek, wyciecie wielkiego guza w brzuszku. Umierałam pod drzwiami bloku przez 5godz. Dziś Michałek jest zdrowy, funkcjonuje jak normalny chłopczyk, ma 5lat. Trzeba wierzyć...
OdpowiedzUsuńGosiu modle się za Grzesia i mocno wierze ze wszystko będzie dobrze:)Buziaki. BW
OdpowiedzUsuń