Ubiegły tydzień upłynął nam spokojnie.Grzes czuje się dobrze,morfologia na razie dobra.
Dziś zakończyłam rozmowy z lekarzem z USA ,niestety nie ma dla nas nowych rozwiązań,proponuje utrzymanie chemii i kontrolę obrazową.Każde kolejne działania w leczeniu będą uznane juz jako leczenie bardzo agresywne ,niosące za sobą wysokie ryzyko.
Pani doktor z Warszawy uważa ,że wysokie dawki chemii i radioterapii już bardzo osłabiły tkankę,i bez względu jaką metodę by zastosować ,to jest bardzo realne ,że dojdzie do bardzo poważnych powikłań,nawet nieodwracalnych.
W dalszym ciągu nie mam odpowiedzi z Freiburga.
Wyjazd do Wrocławia też na razie przesunięty,ponieważ zepsuł się aparat.W piątek mam dzwonić i ustalić nowy termin.
Ogólnie Grześ czuje się dobrze,codziennie przychodzą do niego nauczyciele(nauczanie indywidualne),wziął się za układanie 3 tyś. puzli(jesienny krajobraz ,a w jego tle zamek),i uczy się z książki gry na gitarze.
Bądź dzielny Grzesiu! Dużó sił i uśmiechu!
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze
OdpowiedzUsuńCo słychać u Grzesia?
OdpowiedzUsuńJak się czuje Nasz Dzielny Wojownik?
Pozdrawiam serdecznie
i mam nadzieję, że wszystko zmierza ku dobremu.