piątek

Piątek

  
  WSPANIAŁE WIADOMOŚCI

Nasza rodzinka w tym roku dostała najpiękniejszy prezent gwiazdkowy.Dziś opisane zostało badanie rezonansu ,w którym lekarze nie znależli zmian o charakterze nowotworowym i zapalnym.Fantastyczna dla nas wiadomość. Bardzo się cieszymy.:)))Ostatnie trzy dni były dla nas koszmarne,ciągle przedłużał się czas opisu,ale dla takich informacji warto czekać.
Po świętach zapadną decyzję co dalej,ale wstepnie profesor jest za przedłużeniem chemii- dla większego bezpieczeństwa ,bo nigdy nie wiadomo czy nie ma pojedyńczych komórek w tkankach,bliznach pooperacyjnych.Gdyby była mozliwość zrobienia badania,które by wychwyciło pojedyńcze komórki ,to byśmy pojechali nawet na koniec świata,aby być spokojnym,że Grześ już nie będzie musiał więcej cierpieć z tego powodu.
Ogólnie Grześ czuje sie w miarę dobrze.Ma niskie płytki,hemoglobinę-na granicy do przetoczenia,i leukocyty ,przez co musi brać zastrzyki na ich wzrost.Poza tym znowu ma infekcję układu moczowego.

Grześ był na wigilii klasowej,poznał Panią wychowawczynię, nowe kolezanki i kolegów.Został przyjęty bardzo serdecznie.Dzieci przygotowały prezent na gwiazdkę,a Pani wychowawczyni kolejny.Oba prezenty były trafione w Grzesia zainteresowania,hobby.Dostał również kartke świąteczną zrobioną przez klasę,i ta kartka jest wyjątkowa.


Z okazji świąt Bożego Narodzenia,życzymy wszystkim radosnych i głębokich przeżyć,wewnętrznego spokoju,wytrwałości i radości ,Błogosławieństwa Bożego w każdym dniu i dużżżo zdrówka .

DZIĘKUJĘ

   Za pośrednictwem bloga bardzo gorąco pragnę podziękować wszystkim ,tym którzy są z nami ,myślą o nas i modlą się o zdrowie dla  naszego UKOCHANEGO Grzesia.Jest to bardzo miłe i budujące dla nas.
Pragnę również podziękować wszystkim darczyńcom,którzy wpłacali darowizny na leczenie Grzesia jak również tym którzy przekazywali 1%podatku na subkonto Grzesia.
Dzięki darowiznom było nam łatwiej leczyć syna.Ciągłe wyjazdy,pobyty w duzych miastach,leki ,opatrunki,konsultacje itp pochłoniły nam duuużo pieniędzy.
Z powodu choroby musieliśmy zrezygnować z uprawy warzyw,mąż przez częste wyjazdy też sporo traci z wynagrodzenia .Tak więc bez Państwa -DARCZYŃCÓW byłoby bardzo,bardzo ciężko nam przetrwać ten rok.
Bardzo gorąco WSZYSTKIM DARCZYŃCOM  ,LUDZIOM O OTWARTYCH SERCACH dziękuję,i życzę, by dobro jakie czynicie innym wróciło do WAS ze zdwojoną siłą.

Piątek

  Grześ wczoraj zakończył kolejny cykl chemioterapii podtrzymującej.Dużo w ostatnich dniach podróżowaliśmy Sandomierz-Kraków-Sandomierz-Wrocław-Kraków-Sandomierz.Oczywiście te wyjazdy były związane z leczeniem Grzesia,badaniami.Obecnie czekamy na opis rezonansu magnetycznego z Wrocławia,i w głębi serca proszę Boga by wynik tego badania był łaskawszy niz dokładnie rok temu.MUSI BYĆ DOBRY.,bo ile może to dziecko udżwignąć bólu i cierpienia???a nam rodzicom też jest bardzo ciężko patrzeć na cierpiące dziecko,pytające już nie dlaczego ja ,ale dlaczego znowu jestem chory.To jest straszne uczucie,uczucie które rozrywa nasze serca.To nie tak przecież miało wyglądać życie Grzesia.On powinien chodzić do szkoły,mieć kolegów,koleżanki,uprawiać swoje ulubione sporty,a w jednej chwili choroba pozbawiła syna WSZYSTKIEGO pozbawiła go po raz kolejny najpiękniejszych lat dzieciństwa i młodości.

W wolnych chwilach robię porządki świąteczne,a największą przyjemność sprawiło mi rozpakowywanie naszych bagaży. Chociaż muszę przyznać ,że jakoś dziwnie się z tym czułam.Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie, że te bagaże stały w mało uczęszczanym przez nas pokoiku równy rok ,zawsze gotowe do wyjazdu,w nocy o północy.Aż trudno mi samej uwierzyć,że tak przeżyliśmy calutki rok-na walizkach.Nie wiem co wpłynęło na moją decyzję o ich rozpakowaniu,przecież Grzesiowi zaczęły się spadki wartości i nie znam wyniku badania,być może profesor będzie kazał nam jeszcze przyjechać do Wrocławia?nie wiem .To był impuls.

Dziś zadzwoniła do mnie wychowawczyni Grzesia,zaprosiła go w swoim i dzieci imieniu  na wigilię klasową na wtorek.Byłam bardzo mile zaskoczona i jest nam z tego powodu bardzo miło,bo mimo że nikt w klasie syna nie zna ,to pamiętają o nim,rozmawiają o nim i chcą się poznać.Oby choć trochę wzrosły Grzesiowi wartości do wtorku ,to wielką przyjemnością bym go zawiozła.
Czy tak wiele chcemy?