środa

W domu....

Od soboty do 4grudnia  jesteśmy w domu .Przez ten czas Grzesiu przyjmuje nowy lek ,który ma zmniejszyć ciśnienie w pęcherzu moczowym.Poza tym musimy co 1.5-2 godziny cewnikować syna,płukać pęcherz,opatrunki(rana operacyjna ,która była zainfekowana ,jeszcze się nie zarosła w miejscu gdzie póścił szew).Właściwie Grześ to wszystko sam już robi z niewielką moja pomocą.Jest bardzo samodzielny i cierpliwy tym bardziej,że nie są to proste zabiegi do wykonania .Cieszymy się ,że możemy na ten czas być w domu.W grudniu jedziemy ponownie do Wrocławia do szpitala na badania i ogólną ocenę stanu pooperacyjnego i być może konieczna będzie korekta zastawki,co wiąże się z kolejnym zabiegiem chirurgicznym:(((

kolejny raz inny

W dalszym ciągu jesteśmy z Grzegorzem we Wrocławiu.Minął już miesiąc naszego pobytu.Jeden z cewników jest zamknięty a drugi wyciągnięty.Dalej rozciągamy pęcherz lecz z małym skutkiem ,a właściwie to bez rezultatu bo zastawka która miała trzymać mocz to nie trzyma.Pani doktor mówi ,że jeszcze tak się w jej praktyce nie zdarzyło i musimy po prostu czekać.Ile?-nie wie.Problem może być związany z zaniedbaniem prof.Urbonowicza z Krakowa ,który dawno powinien przeprowadzić tą operację,zalecić ćwiczenie pęcherza a przy najmniej nas uświadomić   ,że jest taka możliwość powiększenia pęcherza i Grześ jest jak najbardziej odpowiednim kandydatem do takiej operacji.
Tak więc Grzegorz zawsze musi mieć jakieś nie miłe niespodzianki:guz prostaty w wieku wczesnego dzieciństwa -7 przypadek w Prokocimiu w Krakowie,1przypadek ze wznową ,teraz 1przypadek gdzie zastawka na dzien dzisiejszy zawiodła.Co jeszscze?czy to słońce w końcu zaświeci ?