wtorek

Szczyt dezorganizacji czy dopiero początek?

Do hostelu wróciliśmy popołudniu, bo dopiero wtedy Grześ dostał doustną chemię, a przypominam, że i tak jesteśmy z nią opóźnieni. Co lepsze, chemia, którą dostał jest z drugiego cyklu, bo ta z pierwszego nie dotarła.
Na oddziale mamy się pojawić jutro o 8 rano i tam już czekać na scyntygrafię; ile czekać - tego nikt nie wie, nawet my, rodzice.


Termin wykonania badania PET u naszych lekarzy poszedł w odstawkę i nie wiadomo czy badanie to w ogóle nam wykonają, a bez tego badania nie przyjmą nas w klinice we Freibrgu. Możemy je zrobić prywatnie, ale sa koszt badania to 4,5 tysiąca złotych, do tego dochodzi dojazd do Warszawy i zakwaterowanie.


Tak potrzebna nam konsultacja we Wrocławiu nie została wykonana, bo lekarze nie wysłali dokumentacji Grzesia. O zgrozo, powiedzieli, że NIE MA POŚPIECHU!!


Jakby tego było mało, nie dostaliśmy wyników rezonansu, bo lekarz miał wątpliwości. Opis powinien być zrobiony jutro po konsylium, które ma się odbyć o 15. Chyba szajby do jutra dostanę... Jakie znowu wątpliwości?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz