Minął już tydzień jak jesteśmy we Wrocławiu.Grześ wczoraj miał operację.Wszystko zgodnie z zamierzeniami udało się Panu profesorowi zrobić.Ogólnie czuł się Grześ bardzo dobrze ,humor mu bardzo dopisywał,bawił całą salę .Piszę w czasie przeszłym,bo teraz już taki nie jest,bo niestety zagorączkował i okropnie dokucza mu głód.Już 5dni nie je i nie pije ,a takiej głodóweczki czeka go jeszcze 3 dni.Potem herbatka łyżeczkami,kolejnego dnia herbatka do woli,nastepnego z sucharkami,potem kleik,płynna i już coraz wiecej jedzonka.Żal mi biedaczka ,że tak musi głodować,chociaż w jego leczeniu były dłuższe przerwy w żywieniu.
Jesli chodzi o chłopca o którym pisałam,miałam okazję go spotkać w szpitalu.Na dzień dzisiejszy zmiana którą miał Miłosz ,najprawdopodobniej jest zmianą pozapalną.Jest ona zbyt mała ,by móc z niej pobrać wycinek czy zrobić biopsję.Jednak musza to kontrolować i co 2 miesiące robic badanie obrazowe-rezonans magnetyczny.
Cieszę się ze jest u nich wszystko w porzadku,zawsze to jedno dziecko mniej onkologii,mniej cierpienia i traumatycznych przeżyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz